Wzięła głęboki oddech, przywołała na twarz słoneczny
uśmiech i podniosła się z ławki. - Załatwiłeś wszystko? Minął ją, nie podnosząc nawet wzroku. Maggie osłupiała, a kiedy doszła do siebie, zawrzała gniewem. Gbur. Słyszał ją przecież. Przeszedł o kilka kroków od niej. Prawie się o nią otarł. Nie mógł nie słyszeć. Pchając przed sobą wózek, podeszła do samochodu. Ash siedział już za kierownicą. Na widok Maggie przechylił się i otworzył drzwi od strony pasażera z takim impetem, że trzasnęły ją w kolano. - Wsiadaj - rzucił. Już miała powiedzieć coś, co poszłoby mu w pięty, ale zmełła ostre słowa w ustach: czy nie obiecała sobie przed chwilą, że postara się być miła i wyrozumiała? Polecane kołobrzeg apartamenty przez wielu klientów - Jeżeli go najpierw nie zabiję- mruknęła do siebie, wyjmując Laurę z wózka. 70 Odezwała się dopiero wtedy, kiedy miała względną pewność, że nie rozniesie Asha na strzępy. Pewnie i wówczas nic by nie powiedziała, gdyby nie fakt, że zmierzali w przeciwnym kierunku: oddalali się od rancza. Kim jest Ania Aleksandrzak? - Dokąd jedziesz? - zagadnęła, usiłując nadać swojemu głosowi w miarę normalne brzmienie. - Do twojego domu. Odwróciła gwałtownie głowę. - Po co? - Muszę przejrzeć rzeczy Star. - Tu raczył wreszcie spojrzeć na Maggie. - Masz jej rzeczy, prawda? - upewnił się poniewczasie. Na myśl o otwieraniu kartonów z rzeczami Star Maggie coś ścisnęło za gardło. - Mam - przytaknęła. - Po co chcesz przeglądać jej rzeczy? - Wynająłem prywatnego detektywa. Powiedział, że to ułatwi mu zadanie. Jeżeli oczywiście znajdę coś, co mogłoby naprowadzić go na trop krewnych. Maggie była tak przygnębiona po śmierci Star, że nie pamiętała zbyt dokładnie, co pakowała do kartonów, które potem przewiozła do swojego mieszkania. - Niewiele tego - powiedziała z wahaniem. - Trochę ubrań. Buty. Drobiazgi osobiste. - A książeczka czekowa? Odcinki zrealizowanych czeków? Pokręciła głową. - Star nie miała konta w banku. Żyła od wypłaty do wypłaty, a Dixie nie robiła przelewów, tylko płaciła nam ze swojego konta. 71 - Musi coś być, jakiś ślad. Maggie bardzo wątpiła, by Ash znalazł ten ślad, ale nie chciała dzielić się z nim swoimi wątpliwościami. Kiedy podjechali pod jej dom, wysiadła z ociąganiem. Na ganku podała klucz Ashowi i to on otworzył drzwi. Weszła za nim do środka i omal nań nie wpadła,